Karty Lenormand – codzienni sprzymierzeńcy w niezwykłej codzienności
- Magda Astrologia9
- 4 kwi
- 4 minut(y) czytania

Nie wiem, czy Ty też tak masz, ale ja od zawsze czułam, że świat mówi do nas symbolami. Że wszystko – ludzie, zdarzenia, sny – układa się w jakiś większy obraz. Może nie zawsze od razu zrozumiały, ale kiedy spojrzymy na niego z odpowiedniej perspektywy, wszystko zaczyna mieć sens. Dla mnie jedną z takich perspektyw są karty Lenormand – moje ukochane narzędzie, z którym pracuję już od kilkunastu lat.
To nie tarot. To nie klasyczne karty. To coś zupełnie innego – i właśnie o tym chcę Ci dzisiaj opowiedzieć. Bez zbędnego patosu, za to z miłością i szacunkiem do tego, co proste i prawdziwe.
Trochę historii – ale tej prawdziwej, nie bajkowej
Często można usłyszeć, że karty Lenormand powstały dlatego, że słynna Madame Lenormand wróżyła nimi Napoleonowi. Brzmi pięknie i tajemniczo, prawda? Sama lubię tę historię – ale trzeba powiedzieć wprost: to raczej legenda niż fakt.
Madame Lenormand faktycznie istniała i była niezwykle barwną postacią. Żyła na przełomie XVIII i XIX wieku we Francji i wróżyła wielu wpływowym osobom, w tym cesarzowej Józefinie. Ale... nie mamy żadnych dowodów na to, że używała dokładnie tych kart, które dziś noszą jej imię.
Prawdziwa historia talii zaczyna się gdzie indziej – w Niemczech, pod koniec XVIII wieku. Tam powstała gra planszowa o nazwie Das Spiel der Hoffnung, czyli "Gra Nadziei". Składała się z 36 kart z prostymi obrazkami – koń, lis, klucz, dom – które miały bawić i jednocześnie służyć wróżeniu. Po śmierci Madame Lenormand sprytni wydawcy nazwali talię jej nazwiskiem, licząc na sukces. I tak się stało! Karty zyskały ogromną popularność – i to nie tylko w Niemczech, ale i we Francji, a później w całej Europie.
Co to za karty i dlaczego są takie wyjątkowe?
Talia Lenormand składa się z 36 niewielkich kart z bardzo prostymi obrazami. Na pierwszy rzut oka wydają się "niewinne" – np. karta z domkiem, z psem, z kwiatami. Ale uwierz mi – te symbole potrafią być potężne, jeśli umie się je czytać.
To nie są karty, które przemawiają do nas archetypami jak Tarot. One są jak dobra rozmowa z przyjacielem, który nie boi się powiedzieć Ci prawdy – nawet jeśli czasem bywa niewygodna. Pokazują, co się dzieje, jak sprawy się mają, co może się wydarzyć. Nie lawirują. Nie filozofują. Po prostu pokazują – i to bardzo celnie.
Lis może oznaczać spryt, ale też kłamstwo. Klucz to rozwiązanie problemu – ale tylko wtedy, gdy znajdziesz do czego go dopasować. Statek? Może mówić o podróży, ale też o powolnym rozwoju. To nie są obrazy, które interpretujemy osobno. One tworzą całość – opowiadają historię wtedy, gdy zaczynasz je ze sobą łączyć.
Jak się nimi wróży?
Lenormand nie działa jak Tarot. Tu rzadziej patrzymy na pojedynczą kartę – tu chodzi o cały kontekst. Najczęściej pracuję z trzema kartami, dziewięcioma albo... z całą talią na raz! To się nazywa Wielka Tablica – rozkład wszystkich 36 kart. Taki układ potrafi opowiedzieć o Twoim życiu z taką precyzją, że można z niego czytać godzinami.
Wielka Tablica to moje ukochane narzędzie. Pokazuje, gdzie teraz jesteś, co masz wokół siebie, o czym myślisz, z kim jesteś połączony energetycznie. Można z niej wyczytać plany, przeszkody, nadzieje, a nawet ukryte intencje innych ludzi.
Z każdym takim rozkładem coś się zmienia – pojawia się spokój, jasność, zrozumienie. I może już teraz zastanawiasz się, jakby to było samodzielnie zobaczyć to wszystko? To zupełnie naturalne. Bo kiedy pojawia się pytanie – często tuż za nim przychodzi chęć poznania odpowiedzi.
Dlaczego je pokochałam?
Na początku nie rozumiałam, o co w nich chodzi. Były inne. Z pozoru banalne. Ale coś mnie przyciągało. I kiedy zaczęłam je zgłębiać, kiedy zaczęły mi "odpowiadać" – wiedziałam, że zostaną ze mną na długo. Teraz są dla mnie jak stara, mądra przyjaciółka. Takie, które nie trzeba pytać dwa razy, bo już wiedzą, co Cię trapi.
Z czasem zaczęłam też uczyć innych, jak się nimi posługiwać. Bo skoro mnie dały tyle odpowiedzi, spokoju i zrozumienia – to czemu nie podzielić się tym dalej? To niesamowite uczucie widzieć, jak ktoś zaczyna czuć się pewnie z talią w ręku i potrafi odczytać odpowiedź, zanim jeszcze zapyta. Właśnie dlatego stworzyłam kursy online, które prowadzą krok po kroku – od ciekawości do swobody. I być może, czytając to, już czujesz, że to mogłoby być coś dla Ciebie. Jeśli tak, to... być może właśnie teraz zaczyna się Twoja własna przygoda.
Lenormand dziś – dla kogo i po co?
Dla każdego, kto szuka klarowności. Dla tych, którzy wolą konkret niż metaforę. Dla tych, którzy chcą się dowiedzieć, a nie tylko "poczuć".
To są karty codzienności – ale codzienności, która przecież jest magiczna. Pokazują, że każda decyzja, każda relacja, każda wątpliwość – ma swoje miejsce i swoje znaczenie. Że odpowiedzi są bliżej, niż nam się wydaje.
I może właśnie dlatego je kocham – bo pokazują prawdę, ale nie odbierają nadziei. Są jak lustro, w które patrzysz, żeby się lepiej zrozumieć. Bez iluzji, ale z szacunkiem. A jeśli przy okazji możesz się nauczyć, jak czytać to lustro samodzielnie – to przecież piękna rzecz.
Jeśli czujesz, że karty Lenormand mogłyby być także Twoimi sprzymierzeńcami – zapraszam Cię do tego świata. Rozgość się. Posłuchaj, co mają do powiedzenia. A jeśli poczujesz, że chcesz się ich nauczyć – być może to właśnie idealny moment. Ja będę obok, kiedy będziesz gotowa. I pokażę Ci wszystko krok po kroku.
Comments